To będzie chyba najbardziej demotywujące podsumowanie miesiąca w tym roku. Nie, że szło źle (szło, ale nie zawsze). Po prostu podsumowanie sierpnia zwiastuje jego koniec. Trzeba wracać do szkoły. W sumie nie przeszkadzałoby mi to aż tak, bo mam nadzieję, że wraz z nadejściem września przyjdą normalne pogody zamiast czterdziestostopniowych upałów. Szkoła jednak drastycznie ogranicza czas, który mogę poświęcić na psa. Jak tak można?
Poza tym, nawet zdjęcie wyszło jakoś tak, że zamiast wakacje, woła hej ludzie, czas spędzić kolejne 10 miesięcy w murach, a za chwilę zaczynamy sezon pełen kataru i tabletek na gardło!
Widocznie lubicie moje zdjęcia (co strasznie mnie cieszy), bo ilość ludzi na Instagramie wciąż rośnie. Co najfajniejsze, coraz więcej z was poznaję, razem piszemy. Lepiej mieć obserwatorów, których się zna, prawda? Na blogu znowu było mało postów przez moje wyjazdy, ale od teraz raczej żadne się nie szykują, więc i przerwy nie będzie.
Coraz więcej pytacie mnie o bujo, psi planer i dziennik treningowy. Na pytania odpowiadam, na Instagramie był nawet live żeby mniej-więcej pokazać, jak to wygląda i jak zacząć. Jeśli jednak dalej wam mało to od września zaczynam cykl o planowaniu 🙂 Macie jakieś tematy, które chcielibyście, żebym poruszyła? (przykład – dużo osób pytało ostatnio, jakich rzeczy używam do planowania. Zebrało się tych pytań tyle, że napiszę o tym osobny post, chociaż na początku takiego zamiaru nie było).Jest różnie. Bardo różnie. Jednego dnia super, drugiego beznadziejnie. Czasami mam już ochotę dać sobie z tym wszystkim spokój, bo znowu nie wychodzi. Ale staram się nie poddawać. Widzę, jak bardzo ważny dla łaciatego jest dystans. Jeśli od psa dzieli nas mała odległość, mogę być prawie pewna, że zacznie się szczekanie. Natomiast kiedy odejdziemy trochę dalej, zazwyczaj udaje się go skupić. Docelowo chciałabym móc się spokojnie mijać z innymi ludźmi wyprowadzającymi swoje psy, ale do tego jeszcze długa droga. Nie chcę wyrzucać Tobiasa na głęboką wodę, bo wiem, że nic z tego nie będzie. Dlatego staram się zawsze dawać mu miejsce. Myślę, że z czasem odległość uda się zmniejszyć.
Pewnie nie muszę was ostrzegać, ale jeśli jesteście tutaj pierwszy raz, to to zrobię. Maniakom psich rzeczy nie polecam czytania tego.
szelki Hurtta Y – wiecie już pewnie, że ja jestem zdecydowanie #teamhurtta (kto jeszcze?) i uwielbiam ich rzeczy. Nieco mniej uwielbia je mój portfel. Kupiłam nowe, czarne szele (a oczywiście kilka dni po zakupie Canifel zrobił przecenę. Życie) i póki co jestem nimi zachwycona. Mam nadzieję, że to nie przejdzie.
rzeczy Doggy Dot – które teraz testujemy. Za dwa tygodnie na blogu pojawił się recenzja kompletu obroży i smyczy
akcesoria z paracordu – niby podobają mi się już od jakiegoś czasu, ale do tej pory nie mam żadnych. Czas chyba albo upleść własne (szczerze wątpię, żeby nadawały się wtedy do użytku, o ile w ogóle bym je skończyła), albo w końcu wydać jeszcze trochę pieniędzy.
psie ciuchy z Medicine – stamtąd jest sweter ze zdjęcia u góry (w rzeczywistości jest bardziej granatowy). Kupiłam go, bo łaciaty jest strasznym zmarzluchem. Chyba wdał się we mnie.
Pies wymiotuje! Co robić? Pomóżcie! – bardzo spodobały mi się ostatnio teksty Sensidog. Nie tylko ten, ale w sumie wszystkie, które można tam przeczytać.
Idealnie Nieidealna – jeden z moich ulubionych blogów. Przemyślenia Zosi jak zwykle pokazują rzeczy niby proste, ale ważne. Dają kopa do działania i za to je uwielbiam! Dzięki temu postowi powstała też akcja, do której włączyłam się na naszym Instagramie, was też bardzo do tego zachęcam.
W poszukiwaniu straconych sernikominut – jeśli ktoś z was nie zna Janiny, to musicie – naprawdę musicie – tam zajrzeć. Może lepiej wybierzcie jednak chwilę, kiedy będziecie mieć więcej czasu, bo na jednym poście się nie skończy
Jeśli napisaliście jakiś świetny wpis, z którego jesteście dumni albo widzieliście czyiś tekst, którym chcielibyście się podzielić, to podlinkujcie go w komentarzu. Jak wam minął sierpień?
SMELLS LIKE ADVENTURE © 2018-2019 - Wykonanie Dzikość w Sercu