Naprawdę dziwi mnie to, że za dwa miesiące kończy się 2019. A dopiero co się zaczął!
Od ostatniego podsumowania minęło sporo czasu, dlatego dziś publikuję październikownik.
Od września chodzę do nowej szkoły i jestem naprawdę zadowolona. Trafiłam do świetnej klasy, o wiele lepszej, niż poprzednia. Ludzie są sympatyczni, nawiązałam dużo nowych znajomości.
Stety-niestety, dowiedzieli się o blogu, czego na początku chciałam uniknąć, z obawy przed wyśmianiem. Na szczęście zareagowali pozytywnie (tu kilka słów do nich – jeśli wciąż podczytujecie Smells like adventure, to serdecznie was pozdrawiam!). Nie spodziewałam się tego, to bardzo miłe.
Praca z Tobiasem idzie mi… znośnie. Jednego dnia jestem zachwycona, innego mam dość. Skupiam się na tym, nad czym pracujemy już od dawna, czyli ignorowaniu innych psów. Szkoda tylko, że nie miałam możliwości uczęszczania na zajęcia w TRIKu. One zawsze bardzo nam pomagały, ale w październiku nieustająco coś wypadało akurat we wtorki.
Dodatkowo częściej trenujemy dogfitness, bo mam mniej czasu na spacery, niż w wakacje, a chcę zachować łaciatego w dobrej formie przez zimę. Świadomość tylnych łap nadal spędza mi sen z oczu, ale idzie nam coraz lepiej.
Na blogu największą zmianą jest oczywiście zmiana szablonu i logo. Magda z Dzikość w Sercu jest niezastąpiona, stworzyła dla mnie dokładnie to, o czym wewnętrznie marzyłam, nawet nie mając świadomości, że to tego chcę. A z logo chyba zrobię sobie t-shirt, jest całkowicie w moim stylu.
Instagram się rozwija, chociaż nieco powoli, głównie z powodu mojej niesystematyczności. W tym miesiącu stuknęło 750 obserwatorów!
Staram się też z wyprzedzeniem planować publikacje, w czym pomaga mi bullet journal, chociaż nie zawsze jest idealnie 😀
W październiku nie czytałam zbyt wiele, dlatego jeśli macie w zanadrzu ciekawe artykuły, podrzućcie je w komentarzu!
Jest jednak kilka tekstów, które przykuły moją uwagę – oto one:
Uwalnianie emocji, czyli dlaczego płacz jest naszą siłą u Simplife – to nie post z października (ba, jest z lutego! Ale przynajmniej tego roku 😉 ), więc tym razem złamię swoją zasadę, ale nie żałuję. To dla mnie ważny tekst, którego przeczytanie sporo mi dało.
newsletter Worqshop – to nawet nie określony post, tylko cały newsletter. Niesamowicie podoba mi się jego forma. Kasia odpowiada na konkretne pytania, które czytelnicy zadają jej na instagramowych stories. Jej maile to pigułka wiedzy, najczęściej na temat prowadzenia bloga lub planowania. Polecam, można się sporo dowiedzieć!
Trzy krótkie szlaki na Lofotach u Wanderdogs – zapewne wiecie, że jestem fanką blogów psio-podróżniczych i z zapartym tchem śledzę takowe. Możecie więc wyobrazić sobie moje zadowolenie, gdy odkryłam nowy blog w tej tematyce, o przyjemnie brzmiącej nazwie Wanderdogs. Na razie przeczytałam jeden wpis, czyli ten podlinkowany powyżej, ale naprawdę ujęły mnie w nim zdjęcia i przyjemny styl. Jeśli zastanawiacie się, co właśnie porabiam – zapewne czytam kolejny post na tym właśnie blogu.
To by było na tyle, ale chętnie posłucham o waszych październikowych przeżyciach. Macie jakieś sukcesy, a może ważne chwile?
SMELLS LIKE ADVENTURE © 2018-2019 - Wykonanie Dzikość w Sercu