Od jakiegoś czasu waham się nad tym, czym właściwie jest Smells like adventure. Poza tym, że blogiem, oczywiście.
Miotam się i miotam, od jednego pomysłu do drugiego, już bez zdecydowania, w którą stronę iść.
Jak to piszą w każdym tekście o blogowaniu – powinieneś mieć swoją niszę. Co to takiego? Wąska specjalizacja, główny temat, kategoria, do której możesz przypisać swojego bloga. Jasne, istnieje wiele blogów poruszających najróżniejsze tematy, ale łatwiej znaleźć odbiorcę mając ten swój określony temat.
I tu zaczynał się mój problem – kocham pisać o psach, kynologia zawsze będzie moją pasją, codziennie będę próbować iść dalej i pokonywać nasze problemy. Ale… (zawsze musi być jakieś ale) czułam, że mnie to ogranicza. Nie chciałam trzymać się tylko psich tematów. Dlatego też piszę o swoich przemyśleniach czy o planowaniu. Nie chcę się zamykać na tematy inne niż pies.
Tu pojawia się kolejna zagwozdka. Co na to odbiorcy?
Owszem, blog istnieje głównie z jednego powodu. Uwielbiam pisać, tworzyć kolejne teksty, przelewać słowa na papier. Nie oszukujmy się jednak – gdyby to było tyle, ograniczyłabym się do pisania do szuflady. Nigdy nie zależało mi na cyferkach, nie załamuję się, gdy stracę obserwatorów, bo nie chodzi mi o to. Ważny jest dla mnie natomiast kontakt z ludźmi, sięganie do nich, wymienianie się opiniami. W związku z tym staram się prowadzić bloga i media społecznościowe, aby jednocześnie zdobywać nowych czytelników, jak i dalej mieć z tego fun. Stąd pytanie: jak znaleźć balans i pisać o rzeczach, które interesują mnie, ale i was?
Są tacy ludzie mający jedno, główne hobby. Poświęcają na nie większą część swojego czasu i funduszy, skupiają się na nim i rozwijają w nim.
Nie zaliczam się do nich. Mam masę pasji i pomysłów, biegam od jednego do drugiego. Z jednej strony to fajne, z drugiej trudne. Im więcej interesujących mnie rzeczy, tym mniej czasu na każdą z nich. A jest tego sporo: psy, fotografia, pisanie, less waste, książki, gry planszowe, blogi PBP… Mogę wymieniać i wymieniać, zawsze znajdzie się kolejna rzecz, która mnie rajcuje, o której mogę gadać bez końca. Czy nie dlatego zaczęłam blogować?
Czułam jednak, że zaczynam tu robić niezły bałagan. Nie wiedziałam, czy potencjalny czytelnik zdoła się w tym wszystkim odnaleźć, czy nawet jeśli zaciekawi go jakiś tekst, to nie odejdzie po innym. Zagubiłam się w wahaniach i znowu stałam w miejscu.
Cały czas nie chciałam zatracić w tym siebie. Smells like adventure to przede wszystkim dla mnie miejsce do dzielenia się swoimi myślami, przeżyciami, problemami. Głównie tymi związanymi z psami, lecz, jak widzisz, nie tylko.
Nie umiałabym pisać tu stricte pod publikę, nie chcę udawać kogoś kim nie jestem, nawet jeśli mogłoby mi to zapewnić większe zasięgi, może nawet jakieś współprace? Ja to ja, nie będę ukrywać. Nie mniej jednak zależało mi na znalezieniu swojej drogi. Bez wpisywania się w sztywne rami i przyklejania sobie etykietki na całe życie.
Po rozmowach z moimi znajomymi postanowiłam sięgnąć do tych, którzy tak naprawdę sprawili, że zaczęłam się wahać. W tym do ciebie (nie czuj się urażony, te przemyślenia na temat sensu i kierunku, w jakim zmierza blog, były mi potrzebne!). Zadałam pytania – trochę otwartych, trochę zamkniętych. Wypisałam główne tematy, jakie chciałabym poruszać. Zapytałam odbiorców o zdanie. W ciągu 24 godzin dostałam masę feedbacku, dużo motywacji i ciutkę konstruktywnej krytyki (a przy okazji kopa w tylną część ciała, żeby wrzucać teksty i zdjęcia z większą regularnością… Ale to był taki przyjacielski kop!).
Zebranie odpowiedzi nie zakończyło rozmyślań. Wciąż musiałam to jakoś sensownie poukładać i znaleźć miejsce dla tego wszystkiego. Nie ukrywam, większość odpowiedzi niesamowicie mnie ucieszyła. Okazało się, że wcale nie było tak źle, jak mi się zdawało. Otrzymałam tyle ciepłych słów, to niesamowite. Dziękuję, naprawdę!
Teraz próbuję to rozplanować, podzielić na kanały. Potem zostanie już tylko wprowadzić to w życie. I częściej publikować!
Pewnie to nie koniec moich wahań. Dziękuję jednak wszystkim, którzy pomogli mi się odnaleźć. A ty? Czy w jakiejś sferze, niekoniecznie blogowej, nadal szukasz swojej drogi?
SMELLS LIKE ADVENTURE © 2018-2019 - Wykonanie Dzikość w Sercu