(Przed)ostatni post z cyklu o planowaniu – przynajmniej na razie! We wcześniejszych wpisach mogliście przeczytać o moim bullet journalu i psim planerze. Został jeszcze jeden notes – dziennik treningowy
I po co aż dwa notesy w tematyce psiej?
W gruncie rzeczy mogłabym zawrzeć planer treningów i dziennik treningowy w jednym, ale dla mnie bardziej przejrzyste jest to osobno. Dziennik treningowy jest jeszcze prostszy w „obsłudze”. Jak to wygląda?
Najpierw jak zwykle indeks – cztery strony. Później nie ma już naprawdę nic specjalnego, żadnych kolekcji – zaczyna się zwykła rozpiska miesięczna. Jest strona tytułowa a potem coś naprawdę niesamowitego. Co?
Jak patrzysz na swojego psa w gorsze dni? Pamiętasz o sukcesach z poprzednich dni, tygodni, miesięcy? A może skupiasz się na tym, że dziś nie wyszło to, wczoraj tamto, a tak w ogóle to od miesiąca beznadziejnie wam idzie, najlepiej chyba dać sobie spokój?
Ja zdecydowanie jestem drugim przypadkiem, dlatego bardzo ważna jest dla mnie strona, którą nazwałam dobre&złe.
Do stworzenia jej zainspirowała mnie grupa Doggo Polska (swoją drogą jest świetna, naprawdę dużo się z niej uczę, szczególnie lubię live’y #PsiAlfabet – zapraszam was tam!), a właściwie Kinga Tyszkiewicz. Na grupę wrzuciła zdjęcie dziecinnie prostego systemu – kwadrat oznaczał spacer, a odpowiednie znaczki – dobre i złe zachowania. Codziennie po każdym spacerze w kwadracie zaznacza się wszystko, co się stało – np. spokojne ominięcie psa, szarpanie na smyczy, szczekanie na kota.
Wymyśliłam więc odpowiadające mi symbole, narysowałam 31 kwadratów i tak to sobie codziennie wypełniam (oczywiście w miarę możliwości, czasami tego nie robię, bo nie mam czasu. Czasami po prostu mi się nie chce 😅 Staram się jednak uzupełniać go regularnie). I powiem wam, że wbrew pozorom zielony dominuje! To bardzo motywuje do dalszej pracy. Może kiedyś chociaż jeden tydzień będzie cały jednokolorowy?
Później są jeszcze tylko dwa typy stron – dniówki i podsumowanie miesiąca.
Dniówki to najbardziej rozbudowany element dziennika treningowego. Codziennie próbuje zrobić wszystko, co zapisane w psim planerze. Z realizacją jak zwykle jest różnie, ale od tego właśnie mam swój dziennik! Na każdy dzień wpisuję sobie datę, a potem zapisuję, co trenowaliśmy (grubszy cienkopis) i w jaki sposób (cieńszy). To tutaj mam dłuższe i krótsze opisy, co nam wychodziło, co nie za bardzo, który raz ćwiczyłam daną rzeczy i w jaki sposób.
Podsumowanie to nic trudnego. Pod koniec miesiąca patrzę na swoje cele w planerze i w dzienniku zapisuję czy nam się to udało. Pomaga to nie tylko zobaczyć, jak nam szło, ale też pozwala zweryfikować cele – czy nie stawiam zbyt wielu, zbyt trudnych celów na jeden miesiąc.
Ja swój dziennik prowadzę w notesie od DevangariArt – tak samo jak bujo. A żeby było wiadomo, że to psi notes, nakleiłam na niego naklejkę z sylwetką beagle (takie i inne naklejki znajdziecie w sklepie Psiakrew!). Jednak tam samo jak w psim planerze, i tu coś mi nie pasuje. Format.
A5 jest dla mnie idealne do prowadzenia bullet journala, jednak nie do dzienniczka treningowego, w którym siłą rzeczy w miesiącu wykorzystuję mniej kartek. Na koniec roku około połowa notesu zostanie mi pusta… Wykorzystam je jakoś, może do ćwiczenia brushletteringu, ale za rok kupię chyba notes A6, to moim zdaniem lepsze rozwiązanie. Jednak wszystko zależy od was. Możecie prowadzić dziennik treningowy i w zeszycie A4 🙂
Dziennik treningowy zacząć najłatwiej – dosłownie! Weź notes. Wpisz dzisiejsza datę. Opisz wszystkie twoje treningi z psem – niezależnie od tego, co ćwiczyliście. Po kilku dniach naprawdę zaczniesz zauważać, że tych dobrych rzeczy jest o wiele, wiele więcej, dlatego przestań skupiać się na niepowodzeniach i leć działać!
SMELLS LIKE ADVENTURE © 2018-2019 - Wykonanie Dzikość w Sercu